„W dawnym Szczecinku” to wybór kilkudziesięciu artykułów, które powstawały na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, głównie z myślą o historycznej stronie w tygodniku „Głos Szczecinka”, piątkowego dodatku do magazynu „Głosu Koszalińskiego”, oraz samym „Głosie”.
- Gazeta siłą rzeczy „żyje” dzień, góra dwa, tygodnik może nieco dłużej – mówi Rajmund Wełnic. - Teksty historyczne mają do siebie to, że są ponadczasowe, można do nich wracać po jakimś czasie, odkrywać na nowo. Tak powstał pomysł, aby zebrać je i nadać formę książkową. Nie jest to jednak publikacja naukowa, ale popularna z naciskiem na dzieje rodzinnych strony. Stąd starałem się ją ubarwić, nadać prywatny rys, ubarwić anegdotami i ciekawostkami. Tak, aby nie odstręczała encyklopedycznym ujęciem lub opasłymi rozmiarami.
Tematyka jest przeróżna – podróż w czasie zaczynamy w czasach prasłowiańskich, gdy w naszych stronach czczono bożka Belbuka po czasy budowy Zakładów Płyt Wiórowych i loty samolotem własnoręcznie zbudowanym przez Józefa Leńca. Wspominamy smak i zapach chleba z piekarni Feliksa Wirkusa, dzieje szczecineckiego szpitala i to jak Szczecinek udawał Kołobrzeg na planie nazistowskiego filmu. A pamiętacie Turniej Miast Szczecinek – Oława w roku 1985?
- Wybór tekstów historycznych, jakie napisałem przez lata nie był łatwy – mówi Rajmund Wełnic. – Mam nadzieję, że subiektywny wybór tematów przypadnie do gustu Czytelnikom. I że przyda się i młodszemu pokoleniu jako lektura mogąca się przydać w celach edukacyjnych. Tak samo jak nieco starszym, czy też turystom ciekawym naszego miasta.
Wielce pomocne w powstaniu książki okazały się Muzeum Regionalne i Archiwum Państwowe w Szczecinku, a inspiracją i źródłem wielu materiałów był portal historyczny szczecinek.org - Kilkanaście lat temu założył go i prowadzi do dziś Łukasz „bronx” Chmielewski – mówi autor. - Zapraszając internautów do prezentacji własnych materiałów wyzwolił ukryte do tej pory przed ogółem pokłady wiedzy o lokalnej historii, zarezerwowanej zdawałoby się tylko dla profesjonalistów. Łukaszowi i jego autorom mocno z tego miejsca dziękuję.(GK)